Narodziny dziecka to prawdziwy kamień milowy nie tylko dla mamy, ale również dla ojca dziecka. I dla ich dwojga – czyli dla związku. Nie od dziś wiadomo, że choć dziecko powinno cementować związek, często jego narodziny przyczyniają się do kryzysu – wywołują go, pogłębiają, a czasami wręcz prowadzą do rozpadu związku.
O czym więc powinien pamiętać młody ojciec, jeśli leży mu na sercu dobro całej rodziny?
Po pierwsze: czas po narodzinach dziecka to dla kobiety bardzo trudny moment. Pierwsze tygodnie po porodzie to czas prawdziwej burzy hormonalnej, porównywalnej z tą, którą kobieta przechodzi w pierwszych tygodniach ciąży. Wówczas jednak może skupić się na sobie, po porodzie – musi (chce) pamiętać wyłącznie o dziecku. Większość kobiet przeżywa wówczas tzw. baby blues – niegroźne huśtawki nastroju, skłonność do płaczu lub nawet agresywnych zachowań wobec partnera (zwłaszcza jeśli daje on ku temu powody). Sporo ojców wykorzystuje urlopy – tacierzyński, albo wypoczynkowy, czy nawet – bezpłatny – by w pierwszych dwóch, trzech tygodniach pomóc żonie (partnerce) w opiece nad dzieckiem. Jednak wielu – po tym czasie – uznaje, że kobieta już oswoiła się z rolą matki, i powinna radzić sobie sama – z opieką nad dzieckiem i jednocześnie prowadzeniem domu. Wiele moich koleżanek nie ukrywa, że taka postawa mężów doprowadzała je do furii. – Dziecko ma być zaopiekowane, niepłaczące, nakarmione, przewinięte. A jednocześnie mieszkanie powinno lśnić, na stole powinien czekać późny obiad z trzech dań, a w lodówce – równo ułożone puszki z piwem – natrząsała się z oczekiwań swojego męża Iza, energiczna trzydziestolatka. Energiczna, ale – jak niemal wszystkie młode mamy – potwornie zmęczona koniecznością pogodzenia wszystkich obowiązków.
Po drugie: kobieta, stając się matką, nie przestaje być kobietą. Skoncentrowana na dziecku, myśląca niemal wyłącznie o nim – ciągle pozostaje sobą. Nawet, jeśli chwilowo nie potrafi tego okazać. I nie chodzi tu wyłącznie o sferę potrzeb seksualnych (choć zdecydowana większość kobiet jeszcze w połogu, w którym teoretycznie zaleca się wstrzemięźliwość seksualną potrafi okazać swój apetyt na miłość) ale o tzw. całą resztę. Młoda mama, jak każda kobieta (a raczej – jak każdy człowiek) potrzebuje czasu dla siebie: na pogaduszki z przyjaciółką, wypad do kina, na zakupy, do kosmetyczki, a czasem tylko na relaksującą kąpiel w wannie, połączoną z lekturą ulubionej książki. I ma prawo oczekiwać, że życiowy partner zapewni jej, choć w minimalnym stopniu, możliwość realizacji tych niewygórowanych przecież potrzeb. To nie są zachcianki – każdy potrzebuje odskoczni od rutyny. Dla kobiety, pozostającej 24 godziny na dobę z dzieckiem taką odskocznią może być nawet zwykły spacer, jeśli tylko nie będzie musiała myśleć, czy dziecko jest nakarmione, przewinięte i uśpione.
Po trzecie: kobieta po porodzie może mieć zachwiane poczucie własnej wartości. Z jednej strony – wspaniale być mamą. Z drugiej – ciąża pozostawia na ciele kobiety widoczne ślady. To dość enigmatyczne stwierdzenie – wiele mam przyznaje, że nie poznaje swojej sylwetki i ciała w lustrze, że czują się jak w ciele „obcego”. Nieprzespane noce, stres, szalejące hormony sprawiają, że wiele młodych mam po prostu czuje się brzydkimi, odpychającymi wręcz. Nawet, jeśli tak nie jest – obraz siebie samej przysłania im rzeczywistość. Partner ma tutaj do odegrania szczególną rolę – jeśli swoimi czynami (a także słowami) przekona partnerkę, iż nadal jest piękna i dla niego atrakcyjna – ułatwi jej powrót do formy, zarówno fizycznej jak i psychicznej.
I wreszcie, po czwarte, ale w sumie najważniejsze: relacje z dzieckiem buduje się od pierwszych chwil jego życia. Wzorowi tatusiowie potrafią to robić nawet zanim dziecko się narodzi. Jednak większość, mimo dużego zaangażowania w przebieg ciąży, tak naprawdę ma szanse zacząć odczuwać więź z dzieckiem po pierwszym kontakcie – spojrzeniu, wzięciu na ręce. Młody tata musi wiedzieć, że niemal wszystkie czynności, jakie trzeba wykonać przy dziecku, może z powodzeniem wykonywać tak samo dobrze, jak mama. Może poza naturalnym karmieniem, ale nawet z tym można sobie poradzić (dzięki laktatorom i butelkom z anatomicznymi smoczkami). I to nie kiedyś, gdy maluch będzie starszy – ale dosłownie od pierwszych dni życia. Te chwile są najważniejsze – jeśli dziecko wtedy będzie czuć, że ma dwoje rodziców, w przyszłości również można liczyć na trwałe, mocne, pozytywne relacje.
Anna Kozłowska